Często mówimy "Jaka szkoda". Jaka szkoda, że sąsiad ma lepszy samochód. Jaka szkoda, że nie zrobiliśmy koledze z pracy świństwa, na które mieliśmy ochotę (bo ktoś wcześniej zrobił je nam, a to przecież niesprawiedliwe). Jaka szkoda, że wydałem kasę na coś, co dwa dni później poszło na promocję. Jaka szkoda, że nie przywaliłem w mordę rowerzyście, dzwoniącemu na mnie na chodniku itp. No ale tutaj może skoncentrujmy się na zdjęciach:
Jaka szkoda, że była wojna. Przez to mamy między innymi, zamiast eleganckiej zajezdni, widocznej na zdjęciu, a znajdującej się mniej więcej przy dzisiejszej ulicy Goworka (zdj. sprzed 1939), takie coś jak na fotce współczesnej. I nie chodzi mi o przystanek autobusowy...
Jaka szkoda, że mało kto wie (cytat), iż mamy w Warszawie południk. Łatwo go przeoczyć, bo replikę zdjęcia z 1971 zrobiłem z tego samego miejsca, no i... eee.
Jaka szkoda, że nie można w majestacie prawa pozbawić ostrym cięciem górnych kończyć przygłupów, którzy regularnie dewastują zabytkowa wieżę ciśnień w Ogrodzie Saskim. Jestem za założeniem wokół wieży pola minowego. Fotki z 1971 nie powtórzyłem z tego samego miejsca z powodu ogrodzenia.
Jaka szkoda, że nie mogę wszystkich zdjęć zrobić z tego samego miejsca, nie narażając się na mandat lub uszkodzenia ciała. Dlatego tramwaj na tle SGH jest sfotografowany trochę w innym miejscu niż w 1971 roku - gęsty szpaler krzaków uniemożliwia cyknięcie takie, jak kiedyś. Ale to akurat jestem w stanie przeżyć, grunt że jest tramwaj, który ratuje każdą akcję gietewube.
Archiwalia pochodzą z książki "Warszawa - geneza i rozwój inżynierii miejskiej" (vide: źródła). Współczesny stan to 2017 r.